Kuchnia jest sercem operacji gluten free. W moim otoczeniu jestem jedyną osobą z celiakią, dlatego kuchnia w której znajdują się zarówno moje produkty, jak i pozostałych domowników, wymaga pewnych obostrzeń.
Po pierwsze – mam swoją szafkę, do której nie trafiają produkty stricte glutenowe, jak i te na których widnieje napis może zawierać śladowe ilości glutenu. Jedynym wyjątkiem są niektóre przyprawy, zobacz https://celiakia.pl/wyniki-bada-na-zawarto-glutenu-v-tura/
Po drugie – szafka w której znajdują się produkty glutenowe znajduje się nad zlewem, a nie nad blatem, dzięki czemu, minimalizuję ryzyko, że gluten wpadnie przypadkiem do przygotowywanego przeze mnie posiłku.
Po trzecie – akcesoria kuchenne rozdzieliłam na dwie szuflady, w górnej są dynksy metalowe oraz na przykład sitko przeznaczone tylko do produktów bezglutenowych, w dolnej szufladzie są m.in. akcesoria drewniane, które miały styczność z glutenem i nie da się ich doprowadzić do stanu bezpiecznego.
Po czwarte – kup nowe lub dodatkowe akcesoria, które będą miały styczność tylko z produktami bezglutenowymi, deska, durszlak/sito, drewniane mieszadła.
Jeżeli brakuje ci miejsca – spraw sobie dodatkową półkę, gdzie na przykład zmieszczą się nowe mąki i inne sypkie produkty zamknięte w szczelnych pojemnikach lub słoikach.

Glutenowy chleb, deska i toster, to wszystko znajduje się poza bezglutenowym kawałkiem blatu. W mojej kuchni te rzeczy mają swoją dedykowaną przestrzeń na stole, który ma gładszą powierzchnię niż blat, więc łatwiej z niego zmyć okruchy po krojeniu chleba.
Słowo na koniec, należy dzielić się swoją wiedzą z domownikami na temat diety, ustalić reguły kuchenne i o nich przypominać. Jeżeli masz dziecko lub dzieci, to ich również to obowiązuje, bo zasady bezpiecznej kuchni mają znać wszyscy. Jedynym wyjątkiem jest zwierzak, który nic sobie z całej tej sytuacji nie robi i łazi, gdzie chce.